Naturalne Filmy Ślubne
Pytacie skąd się wziąłem ?
Mam na imię Karol, chciałbym opowiedzieć Wam krótką historię o moim przejściu z ucha do oka. Od niewiernego do wiernego ale
zacznę od początku.
Dlaczego „z ucha”, zapytacie? Ponieważ byłem kiedyś heavymetalowym i muzykiem, który rozwijał zmysł słuchu. Miałem jednak dość nierealne ambicje, by stać się gwiazdą rocka i najlepszym perkusistą na świecie. Grałem niszową muzykę, a brak sukcesów powodował refleksje pod tytułem: „Nikt mnie nie rozumie, a cały świat jest bee”.
Wiedziałem jednak, że na dłuższą metę to do niczego nie prowadzi. Nie chciałem też skończyć jako kolejny niespełniony i sfrustrowany perkusista, grający w zespole weselnym. Mimo tego, że miałem zespół, z którym realizowałem się artystycznie, pochłaniał mnie jeden bardzo poważny problem. Totalnie paraliżowały mnie tremy na koncertach. Poza tym muzyka stała się dla mnie też niestety bożkiem.
Zobacz jak wygląda oferta na film ślubny
Zobacz też moje filmy ślubne dla par zagranicznych
Z UCHA muzyka do OKA operatora
W między czasie zacząłem interesować się filmem, nagrywając leciwym smartfonem pierwsze teledyski promocyjne związane z moją działalnością perkusyjną. Wróciłem też do mojej relacji z Panem Bogiem. Jako katolik czułem, że mój brak kontaktu z najwyższym może skończyć się źle. To był trudny ale dobry czas nawracania, o którym chętnie opowiem Wam jak będziemy mieli okazji pogadać …
Pewnego dnia znajoma mi para fotografów ślubnych z Portugalii, zaczęła namawiać mnie na to, bym robił filmy ślubne. Mowa o mojej siostrze i jej mężu. Wielce utalentowani ludzie. Chociaż w pierwszej chwili niczego w związku z tym kierunkiem nie planowałem „na poważnie”, to oni jednak zaszczepili we mnie te pierwsze nasiona nowej pasji, która zaczęła kiełkować coraz bardziej, w miarę upływu czasu.
Tak dalej być nie może
Po skończonych studiach muzycznych obserwowałem siebie oraz to, jak moi bardzo utalentowani koledzy z uczelni, rutynowo traktują muzykę – grając muzykę biesiadną na festynach lub weselach nazywając te występy „jobami”, chociaż mnie zupełnie nie o to chodziło. Nie chciałem grać muzyki, której nie czułem, tylko dlatego, że jest tam szybka kasa.
Dla mnie to sztuka, próba wyrażenia siebie poprzez dźwięki. Z drugiej strony, wspomniana wcześniej – nieszczęsna trema. W pewnym momencie przestałem widzieć w perkusji swoją przyszłość. Ponadto czułem, że życie muzyka w tak dużych emocjach skończy się pewnego dnia jakimiś konsekwencjami zdrowotnymi…
Wierność misji
Od samego początku, gdy tylko zacząłem zajmować się tą sztuką, czułem, że chciałbym, by niosła ona
ze sobą coś więcej. Nie chciałem zostać kolejnym typowym kamerzystą ślubnym. Miałem silne
poczucie misji, by najzwyczajniej w świecie, w moich filmach ślubnych nie było „obciachu” czy
przaśnych, typowych ujęć.
Dziś mogę Wam powiedzieć, że nie znajdziecie w nich scen, w których ktoś
naruszył by czyjąś godność osobistą, ośmieszył go lub zmieszał jego uczucia religijne. Czasem
nieświadomi konsekwencji, prowadzący wesele wodzireje, kreują zabawy, które są
niezręczne, a nawet nieetyczne. To często wprowadza gości w zakłopotanie, zawstydzenie czy
zażenowanie, a takich scen chyba nikt nie chciałby oglądać na swoim filmie z wielkiego dnia.
Mam duży szacunek do Was jak i do Waszych gości. Tym
zawsze kieruję się w swojej pracy i pewnej misji jednocześnie.
Obejrzyj opowieść o naszej pasji czyli kulisy mojej współpracy z fotografami na pewnym nietypowym ślubie…
Jesteś zainteresowany współpracą ze mną ?
Wiem, że wybór kamerzysty na ślub i wesele nie należy do łatwych zadań. Poniżej znajdziesz 3 powody dla których warto ze mną współpracować.
Wiedza, którą posiadam…
Swoje doświadczenie buduję od kilku lat. Nieustannie podnoszę swoje kwalifikacje, co pozwala mi pewnym krokiem podążać przed siebie będąc profesjonalnym filmowcem. Szukając profesjonalisty warto zajrzeć do mnie
Rzetelność wykonywanych usług…
Współpracując ze mną na pewno się nie zawiedziesz. Do każdego zlecenia podchodzę z wielką starannością. Każdy ślub i wesele traktuje indywidualnie, po to by efekt był jak najlepszy, a film ślubny został na lata.
Filmowanie to moja pasja i… misja
By być ekspertem w danej dziedzinie, trzeba jej się mocno poświęcić. Śmiało mogę powiedzieć że na film przeznaczyłem sporą część swojego życia. Filmowanie to nie tylko moja praca ale przede wszystkim pasja i w pewien sposób również misja.